Zimowa sesja ciążowa i test obiektywu
Fotografia ciążowa w plenerzeZimowa sesja ciążowa w plenerzea to spore wyzwanie. Sesje plenerowe zimą to również walka z temperaturą czy wiatrem. Przy dobrej organizacji nawet fotografia ciążowa jest możliwa, gdy na dworze panuje mróz. Przy okazji odbyliśmy test wspaniałego obiektywu, jakim jest ZEISS Batis 2/40.
Kiedy?
03 grudnia 2022
Gdzie?
Nowa Bystrzyca, Dolny Śląsk
Typ sesji
Zimowa sesja ciążowa w plenerze
Autor
Aleks Jovičić
Fotografia ciążowa zimą to szalony pomysł?
Sesje ciążowe w plenerze są piękne. Nie tylko za sprawą kobiety, która w stanie błogosławionym jest niesamowicie urocza. Fotografia ciążowa to także magia ubioru, dodatków. Długie prześwitujące suknie, delikatne chusty. Czy nawet modelka, która stoi w wodzie. Wokół piękno natury, wiosenny lub jesienny koloryt. Zdecydowanie uczta dla oka obiorcy i pole do popisu dla fotografa ciążowego.
Jednak rok ma cztery pory. W naszym klimacie okresy naprawdę zimne trwają dość długo. Z tego właśnie powodu nie zawsze dane jest przeprowadzać sesję zdjęciową ciężarnej kobiety w warunkach komfortowych. Co jednak, gdy odpowiedni moment ciąży wypada na okres zimowy? Oczywiście nie należy się poddawać, jednak trzeba się odpowiednio przygotować.
Sesja ciążowa w plenerze to nie zawsze odkryty brzuch i arsenał dodatków!
W dobie mediów społecznościowych przywykliśmy do ogromu wspaniałych zdjęć, z których bije kratywność fotografów. Z całą pewnością jest to także przestrzeń dla artystów, którzy swoim rękodziełem urozmaicają sesje zdjęciowe. Bardzo modne są długie suknie z bardzo cienkiego materiału. Nierzadko również modelka na zdjęciach odkrywa brzuch, gdyż kreacje te umożliwiają to. Bardzo lubimy tego typu zdjęcia, gdyż w najlepszy sposób ukazują temat.
Z całą pewnością nie każda kobieta ma możliwość posiadania takich pamiątek. Sytuacja w pewnym sensie komplikuje się, gdy brzuszek ciężarnej zaczyna być widoczny dopiero, gdy temperatura znacznie spada. Co więc w takiej sytuacji? Wówczas należy zatroszczyć się o to, by ciepłe ubranie i mało kolorowe tło nie stanowiły problemu.
Komunikacja jest najważniejsza
Bez wątpienia w takiej sytuacji kluczową rolę odegra rozmowa z modelką. Przed zaplanowaniem sesji ciążowej w plenerze należy omówić wszelkie szczegóły. Wręcz przesłuchać naszą ciężarną. Dlaczego? Najważniejsze jest zdrowie kobiety oraz dziecka. Z tego względu szalenie istotne jest, czy pani cechuje się dużą odpornością, czy nie jest tuż po chorobie, jak znosi zimno. Wszak gdy mamy do czynienia ze zmarzluchem, nie mamy co liczyć na pogodną minę podczas sesji.
Asystent równie odpowiedzialny co fotograf
Na zdjęciach modelka pozuje w takim stroju, aby maksymalnie wyeksponować swoje ciążowe krągłości. Oczywiście płaszcze, kurtki czy kożuchy nie sprzyjają temu. Dlatego też szalenie istotna jest organizacja i podział obowiązków na takiej sesji.
Fotograf, rzecz jasna kreuje dobre kadry, dba o światło i pozowanie. Jednak niezwykle ważna rola czeka tę drugą osobę. Powinna ona być w pogotowiu, aby ciężarną okryć ciepłym odzieniem bądź kocem czy też podać ciepłej herbaty. Sesja ciążowa w plenerze powinna przebiegać w pobliżu samochodu lub ciepłego pomieszczenia. Musimy zminimalizować ryzyko wyziębienia.
Początkowo daliśmy modelce czas na oswojenie się z zimnem, dlatego też pierwsze kadry wykonaliśmy przy pełnym odzieniu
Angelika dała radę!
Po uzgodnieniu szczegółów i odpowiednim dobraniu garderoby przyszedł czas na pierwsze kadry. Mieliśmy sporo szczęścia, gdy tego dnia temperatura nie była ujemna. W nocy natomiast spadło troszkę śniegu. Dzięki temu mieliśmy możliwość uzyskania w miarę atrakcyjnego tła. Temperatura była niska, lecz nasza modelka zdecydowała się na zdjęcie płaszcza. Dzięki temu mieliśmy sposobność ukazania uroczych krągłości, jakie są efektem ciąży. Sama stylizacja była dość stonowana i wspaniale komponowała się z tłem. Nasza modelka podczas sesji dzielnie znosiła zimno. O tym, iż tak było świadczyć może jej mimika. Pozbawiona grymasów i z subtelnym uśmiechem dzielnie pozowała. Dziękujemy!
ZEISS Batis 2/40 CF – pop 3D faktycznie istnieje!
Kilka dni przed tą sesją dokonaliśmy bardzo istotnej zmiany sprzętowej. Oczarowani renderowaniem obrazu obiektywów manualnych Carl Zeiss postanowiliśmy, iż postawimy na tego producenta także w przypadku optyki, którą wykonujemy zlecenia. Z tego właśnie powodu niesamowicie ostrą (i ciężką) Sigmę ART 40 f1.4 zastąpił obiektyw niemieckiego producenta. ZEISS Batis 2/40 CF mimo mniejszego rozmycia tła (f1.4 vs f2) miał dać nam poczucie głębi i mocne odseparowanie tematu od tła. Według producenta zjawisko to nosi nazwę pop 3d.
Po sesji , którą wykonaliśmy obiektywem Sony FE 55mm f/1.8 FE ZA Carl Zeiss Sonnar T* spodziewałem się, iż Batis będzie rysował inaczej niż Sigma. Jednak efekt mnie zachwycił. Być może nie jest to widoczne od razu i nie na płaszczyźnie świadomej. Jednak jako fotograf, który lubi korzystać z wielu obiektywów i ma w tym doświadczenie, po prostu oniemiałem. Oczywiście nie wszystkie kadry wykonaliśmy Batisem 40mm, lecz kilka zrobionych właśnie tym obiektywem od razu skupiło moją uwagę.
Sesyjny tercet optyczny
Lubimy się wyróżniać i trochę jest tak w temacie optyki. „Święta trójca” dla sesji zdjęciowych to obiektywy 35mm, 50mm oraz 85mm. U nas wygląda to troszkę inaczej, gdyż Batis ma 40mm, a Sony Zeiss 55. Trzeci obiektyw Sony FE ma już „normalne” 85mm. Fotografowaliśmy oboje, lecz optyką się dzieliliśmy. Ja zacząłem z Batisem podpiętym do Sony A7RIII, zaś Ania szalała ze swoją ulubioną ogniskową. Tym samym jej Sony A7II uzbrojone było w FE 1.8/85. Po pewnym czasie przekazałem jej Batisa, a sam wykonałem kilka kadrów przy użyciu Sony FE 55mm f/1.8 FE ZA Carl Zeiss Sonnar T*.
Aleks Jovičić
ZEISS Batis 2/40 CF
Sony FE 55mm f/1.8 FE ZA Carl Zeiss Sonnar T*
Sony FE 85mm f/1.8
ZEISS Batis 2/40 CF
Sony FE 55mm f/1.8 FE ZA Carl Zeiss Sonnar T*
Podoba się Wam nasza twórczość?
To tylko skromna część naszego całego portfolio. Zachęcamy do obserwowania nas w mediach społecznościowych. Regularnie publikujemy materiały z naszych sesji plenerowych, fotograficznych wycieczek i innych wydarzeń, które relacjonujemy.