Fotograficzne sesje plenerowe mają swój niepowtarzalny urok. Za każdym razem, gdy przyjdzie nam wykonywać fotografię rodzinną, dziecięcą czy też portretową dbamy o dobór odpowiedniego miejsca. Dlatego też nasza fotografia plenerowa jest klimatyczna i pełna kolorytu.
Sony FE 85mm F1.4
Sony FE 50mm F1.8
Dokładnie te słowa Krzysztof Cugowski śpiewa kończąc wspaniały utwór "Memu miastu na do widzenia". Faktycznie, brakowało nam słów. Od lat fascynuję się muzyką Budki Suflera. Jest ona dla mnie niczym życiowy soundtrack. Niektóre utwory są wręcz narracją mojego życia. Dlatego też wieść o koncercie wokalisty tegoż zespołu w moim miejscu zamieszkania totalnie mnie zelektryzowała. Po rozpadzie Budki Suflera (obecnie ten zespół istnieje formalnie, ale nie traktuję go poważnie) Cugowskiego słyszeć miałem okazję tylko raz. Na szczęście również i wtedy repertuar był odpowiedni (żadne lata 90', lecz Budka klastyczna z początków swej twórczości).
Jeszcze trochę prywaty, zanim skupimy się na fotografii. W przeszłości zdarzyło mi się połączyć muzykę (oraz osobę pana Krzysztofa) ze swoją inną pasją. Wówczas spotkałem legendę polskiego rocka przed meczem żużlowym w Częstochowie. Kilka lat pracowałem jako dziennikarz sportowy, pisząc na temat żużla w moim rodzinnym mieście. W 2013 roku przeprowadziłem z Krzysztofem Cugowskim wywiad na temat oglądanego przez nas meczu. Link dla ciekawskich
W pierwszej chwili pomysł fotografowania koncertu idola wydał mi się szalony. Dlaczego? Nigdy wraz z Anią tego nie robiliśmy. Poza tym nie pracujemy dla mediów. Dlatego też oprócz braku doświadczenia doszedł także problem z akredytacją. Pamiętam przecież jak wyglądają procedury akredytacyjne Ekstraligi Żużlowej dla dziennikarzy.
Mieszkanie na prowincji pokazało swoją zaletę. Wystarczyło napisać do Miejsko Gminnego Ośrodka Kultury w Bystrzycy Kłodzkiej na Messengerze. Brzmi bardzo swojsko, prawda? Sprawa musiała odczekać swoje aż zadzwonił do nas pan Marcin Gomułka z cudowną nowiną. Otrzymaliśmy akredytacje na koncert. Rzecz jasna oboje, bo zawsze jesteśmy razem.
Będziemy fotografować koncert mistrza!
Nadszedł ten dzień. Wybraliśmy się najpierw na próbę Zespołu Mistrzów. Służyło to temu, by zrobić rozpoznanie terenu, czyli sceny i przestrzeni wokół niej. Mimo, iż to mój pierwszy koncert w roli fotografa, to wiedział, iż warunki są bardzo komfortowe. Mieliśmy możliwość strzelać z dwóch stron, mając przy tym dobrą odległość i dobre warunki.
Próba zespołu, i nasza zarazem, okazała się dobrym prognostykiem. Udało nam się zrobić dobre zdjęcia Jackowi Królikowi. Z wybitnym gitarzystą nawiązaliśmy dobry kontakt. Najpierw wzrokowy, później słowny.
Nim święto Bystrzycy Kłodzkiej uświetnił koncert wieczoru, fotografowaliśmy czystko treningowo występy wykonawców poprzedzających. Pozwoliło nam to jeszcze lepiej zaplanować pozycje na te kilka utworów Cugowskiego.
Żeby nie było zbyt łatwo, wspomnę iż koncert gwiazdy wieczoru rozpoczął się tuż przed zachodem słońca. Tym samym należało analizować światło i dynamicznie zmieniać ustawienia ekspozycji. To, co zagrało na poprzednim koncercie, na tym najważniejszym było już nieaktualne.
Choć można było fotografować w czasie trzech pierwszych utworów, menadżer wyprosił fotoreporterów spod sceny po czterech. Dodatkowy utwór spowodował, że mieliśmy dużo materiału. Co najważniejsze, bardzo udanego.
Jacek Królik w czasie próby
Powiem szczerze. Bardzo dobrze! I jeszcze bardziej szczerze, trema od kilku dni była duża. W końcu mowa o koncercie jednego z najwybitniejszych muzyków w historii Polski. Co było przepisem na sukces? Myślę, że moja dbałość o szczegóły i fantazja Anuli. Dlatego też nasza fotorelacja zawiera kadry perfekcyjne technicznie oraz te nieszablonowe.
Oczywiście było mi mało i artystyczna próżność kazała zrobić mi coś jeszcze. Dzień po koncercie wysłałem te zdjęcia Krzysztofowi Cugowskiemu, a właściwie administratorowi jego oficjalnego konta na facebooku. Opublikowali z podziękowaniami!