Fotografia dzieci to kolejna wymagająca dyscyplina twórcza. Tak samo i w tym przypadku poziom trudności jest wprost proporcjonalny do uroku pracy. Tym razem sesja dziecięca czarno-biała. Fotografowaliśmy urocze rodzeństwo na Dolnym Śląsku, a konkretnie w Bystrzycy Kłodzkiej.
Sigma ART 40mm F1.4
Sony FE 85mm F1.4
Zdecydowanie bardzo często bywa tak, iż poziom trudności danego typu fotografii jest wprost proporcjonalny do uroku pracy. Z pewnością tak właśnie jest w przypadku fotografii dziecięcej. Dlaczego uważam, że jest to trudna dziedzina twórcza? Ze względu na charakter modeli. Główni aktorzy tej sztuki często miewają kaprysy, humory czy wybuchy energii. Jednak najczęściej najzwyczajniej w świecie się wstydzą. Cała magia zaczyna się, gdy mały model w pełni oswoi się z sytuacją...
Po raz kolejny przyszło nam zmierzyć się z sesją dziecięcą. Podobnie do poprzedniego zlecenia tego typu, to również miało miejsce w Bystrzycy Kłodzkiej. Mieszkamy tam, lecz nie ograniczamy się do pracy jedynie w tym miejscu. O ile w przypadku fotografii niemowlęcej o sukcesie można mówić, gdy tylko dziecko nie płacze, o tyle starsze dzieci to wyższy poziom. Tym razem przyszło nam fotografować dwójkę dzieci. Urocze rodzeństwo, które pozować nie musiało. Ich wspólna zabawa była zjawiskiem tak pięknym, że żaden reżyser nie przedstawiłby tego w bardziej uroczy sposób. Marysia i Szymonek przypomnieli nam dlaczego warto być fotografem i jak wiele radości może dać ta praca.
Początek był trudny. Mieliśmy do czynienia z dwójką dzieci. Młodsze miało nieco ponad rok. Starsze zaś jest dumnym absolwentem zerówki. Mimo ich znacznej różnicy wieku, oboje wstydzili się podobnie. Nić porozumienia przyszła jednak stosunkowo szybko. Malcy oswoili się z nami, widząc naszą dobrą relację z ich rodzicami. W przypadku fotografii kilkulatków ważne jest, by coś o nich wiedzieć. Kilka intrygujących pytań może pozwolić zbudować odrobinę zaufania. Tutaj bardzo dobrą robotę wykonała Ania. W naszym duecie to ona odpowiada za reżyserię sesji, ale także za kontakt z dziećmi. Z całą pewnością wychodzi jej to perfekcyjnie.
Za każdym razem, gdy przychodzi nam fotografować dzieci coraz bardziej utwierdzamy się w tym przekonaniu. Oczywiście, że podczas sesji dziecięcej są ujęcia pozowane. Mali modele często proszeni są o uśmiech bądź zachęcani do wykonania czegoś śmiesznego.
Jednak moim zdaniem najlepsze kadry to te, gdy dziecko zapomina o obecności fotografa. I właśnie z tego powodu zaczyna zachowywać się naturalnie, np. bawiąc się roślinami w parku czy tańcząc. W związku z tym właśnie uważam, iż sesje dziecięce mają charakter reportażowy. Jest to dokumentowanie zachowania dzieci, które w większości przypadków prezentuje się dużo bardziej atrakcyjnie niż wymuszone pozowanie.
Podczas omawianej sesji udało nam się wykonać kilka kadrów pozowanych. Po upływie odpowiedniego czasu Marysia chętnie z nami współpracowała. Ze względu na swój wiek Szymonek póz nie wykonywał, lecz i tak spisał się na medal. Dzielny chłopiec!
W przypadku dzieci nawet najprostsze czynności mogą wyglądać bardzo uroczo
Przyznam się bez bicia. To była wizja twórcza. Mało tego, pomysł ten pojawił się dopiero na etapie obróbki. To za sprawą faktu, iż postanowiłem przekonać się jak wyglądać może portret dziecka w czerni i bieli. Efekt mnie zachwycił. Z tego właśnie powodu całość sesji została wywołana w odcieniach szarości. Zresztą jest wiele teorii głoszących o wyższości fotografii monochromatycznej nad kolorową. I ta objawiać się ma właśnie w przypadku fotografii ludzi. Zwłaszcza tej reportażowej. Zdjęcia czarno-białe znacznie lepiej uwydatniają emocje. Nie rozpraszają nas kolory, otoczenie. Nasz wzrok, a co za tym idzie mózg, skupia się wyłącznie na postaciach, ich mimice, postawie.
Reakcje małych ludzi na różne elementy otoczenia mogą być bardzo wyszukane. Dzieje się tak za sprawą ich mimiki, gestykulacji. Często dzieci bywają bardzo zabawne, gdy rozmawiają czy coś oglądają. Jako, że znam się bardzo dobrze z tatą moich modeli, wiedziałem że jest to wyjątkowe rodzeństwo. Marysia jest opiekuńczą siostrą, zaś Szymonek traktuje ją niczym trzeciego rodzica. Dlatego też w tej sesji postawiłem przede wszystkim na pokazanie emocji. Wiele ze zdjęć było jednak zdjęciami solowymi, ponieważ dzieciaki były dość energiczne i nie zawsze mieliśmy sposobność umieścić oboje na raz w kadrze.
W przypadku tej sesji zdjęciowej wkład fotograficzny był jednakowy. Z racji tego, że modeli nie trzeba było ustawiać, a jedynie czekać aż sami zaprezentują coś ciekawego, Ania zajęła się fotografią. Jak już wielokrotnie pisałem na tym blogu, moja partnerka to mistrzyni łapania momentów. Tak było i tym razem. Jakich zestawów użyliśmy?
Było dość standardowo. W moich rękach pracował duet Sony A7RIIIa & Sigma ART 40mm F1.4. Starałem się uwiecznić bardziej dynamiczne sceny. Pomógł mi w tym niezawodny autofocus tego modelu. Z kolei superjasny obiektyw był idealnym tego dopełnieniem.
Ania tego dnia uwieczniała kadry swoim ulubionym zestawem, a więc aparat Sony A7II i jej ukochane szkło, a więc Sony FE 85mm F1.8.
Tak więc fotografowaliśmy z troszkę innych odległości i w innych perspektywach. Często tak robimy, dbając o różnorodność naszego materiału zdjęciowego.
Aleks Jovičić